rmissio
Modlitwa w intencji ewnagelizacji  
31-01-2025


Przede wszystkim powinniście wystrzegać się podejrzeń, ponieważ są one trucizną zabijającą przyjaźń.


Św. Augustyn

 Świadectwo   

06.03.2010- Teresa S.

Jak Pan Bóg mnie" zawrócił".

A było to tak... wychowałam się w rodzinie katolickiej.Moi dziadkowie mocno żyli wiarą.Wiara moich rodziców była już niedzielną ,a ja poszłam w świat bez Boga.Bóg nie był w moim życiu na pierwszym miejscu.Taka równia pochyła,po której się zjeżdża w dół.Rodzice mnie ochrzcili,przystąpiłam do pierwszej Komunii Św.,potem sakramentu Bierzmowania.Wyszłam za mąż i na tym moje obcowanie z Bogiem się skończyło.Urodziłam córeczkę,skończyłam szkołę,wyjechaliśmy do Berlina,aby lepiej żyć.I tak pozornie było.Mąż i ja pracowaliśmy w wyuczonych zawodach,kupiliśmy dom,auta,a nasza córeczka często była albo bez mamy,albo bez taty,gdyż pracowaliśmy na trzy zmiany.Boga w naszej rodzinie nie było,za to mnóstwo światowych i naszych pomysłów na szczęśliwe życie.W tym czasie wiele chorowałam,przeszłam dwie poważne operacje.W czasie choroby przypomniałam sobie o Bogu,ale na krótko.Kiedy poczułam się lepiej, szybko o Nim zapomniałam.Mój mąż coraz częściej zaglądał do kieliszka,a ja z tego powodu bardzo cierpiałam.Nasze małżeństwo się rozpadło.Byłam załamana,nieszczęśliwa,ale mówiłam:Czas leczy rany!Słowo czas zajęło miejsce Boga.Czas mijał,a ja dalej cierpiałam.Byłam młoda i świat ciągle mnie pytał:Dlaczego jesteś sama?Nie chciałam być sama...I wtedy Bóg zaproponował mi siebie.Posłużył się mężczyzną,który zaprosił mnie na katechezy Neokatechumenatu,czyli na spotkanie z Jezusem.Tam doświadczam Jego Miłości,czuję się jak Boża oblubienica,biały kwiat ze stołu mszalnego wpinam we włosy ,telefonuję szczęśliwa do znajomego i mówię:Właśnie poślubiłam Jezusa!!!Moje zakochanie nie trwa długo.Jestem mocno niepokorna,więc po paru miesiącach rozstaję się z Jezusem, odchodzę z Neokatechumenatu i idę swoją drogą.Wchodzę w wolny związek z żonatym mężczyzną.Tym razem bardzo żle już się w moim życiu dzieje:oskarżam Pana Boga o moje nieudane małżeństwo,o wszystko.Szatan idzie na całego.Załamuję się psychicznie,mam głęboką depresję,myśli i dwie próby samobójcze.Równią pochyłą pędzę w dół.Ale Pan Bóg mnie kocha i jest uparty,uparty w Swojej Miłości do mnie.Tym razem posługuje się lekarzem.Poddaję się rutynowej operacji.Nieuwaga operującego mnie chirurga powoduje,że uszkadza narządy wewnętrzne.Mój stan jest krytyczny:mam sepsę,zapalenie otrzewnej,nikt nie wierzy,że będę żyła.Spędzam miesiąc na stacji intensywnej terapii.Przechodzę kolejne siedem operacji w ciągu dwóch tygodni.Dzisiaj wiem,że to Bóg mnie oporną i niepokorną musiał tak nawracać.I znów Bóg osobiście zaprasza mnie na „randkę“.Daje mi zaproszenie na Kurs Filip.Tu Jezus dotyka mocno mego serca,ja uznaję moją słabość i poddaję się Jego prowadzeniu.Uczę się pokornego obcowania z Nim nie bez trudności.I tak Pan Bóg mnie“ zawrócił“.Dziś idziemy już razem:Bóg uparty w Swojej Miłości do mnie i ja uparta w pokorze do Niego.Chwała Panu!