"daj znać Panie, ze jestem Twoim umiłowanym dzieckiem, w którym masz upodobanie"
- prosiłem w modlitwach.
Prosiłem o znak i oto stało się.
Otrzymałem Znak. Najwyższy Znak.
Przyszedł do mnie, do naszego domu, do swojego domu, bez rozgłosu, osobiście, Pan mój, Jezus Chrystus.
Przyszedł w swoich Sakramentalnych Znakach.
A było to tak:
parę dni przed końcem 2009 roku dostałem telefon z prośbą o przenocowanie
kapłana, ks. Tomasza lecącego przez Berlin z Warszawy do Paryża.
Przyleciał do nas z Warszawy 30 grudnia 2009 późnym wieczorem.
Długo rozmawialiśmy, wsłuchując się w siebie.
Nazajutrz (a był to ostatni dzień roku 2009) poszedłem rano kupić coś na śniadanie
i jakież było moje zdziwienie kiedy wrodziwszy zastałem wszystkich przygotowanych do ... dziękczynienia.
Kapłan, na ołtarzu Słowo, świece, chleb, wino.
W naszym domu w Berlinie rozpoczęła sie Msza Święta.
Dziewczynki Veronika i Agatha usługiwały, ja czytałem Słowo, śpiewaliśmy psalm, modliliśmy się.
W Sakramentalnych Znakach Chleba i Wina przyszedł do nas osobiście Jezus Chrystus
a nasz dom stal sie żywym Domowym Kościołem.
Chwała Panu
Dziękuje Wszystkim Wam Bracia i Siostry za modlitwę,
szczególne podziękowania składam mojej zonie Monice