Dom
państwa Jurkowskich - baza naszych Wspólnotowych wakacji w
których udział wzięło 31 osób.
I tak pierwszej niedzieli wzieliśmy
udział w odpuście parafialnym w Ochotnicy Dolnej...
Jadalnia - tu nabieraliśmy sił przed
wyprawami w góry...
Krzysiu
wyprowadza na pastwisko dwie krówki by na kolejny posiłek
nie zabrakło
mleka, śmietanki do kawy i wyśmienitego twarożku, własnej
produkcji pani Małgosi (gaździny)
Umocnieni
tak smacznym jedzonkiem, ruszyliśmy w okoliczne góry...
A to
już Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w
Zakopanym
Pogoda
Tego dnia nie była za ciekawa, było pochmurno, chłodno i deszczowo ale
chmury uniosły sie i
Giewont na krótką chwilę pokazał nam swoją
wspaniałość...
W tle
Ołtarz Papieski...
Jedna
z sal Sanktuarium na Krzeptówkach poswięcona
obronie życia dzieci nienarodzonych....
Eucharystia
i zdjącie pamiątkowe kończące wizytę w Sanktuarium...
Nasze dzieci na Krupówkach
Jeszcze
tego samego dnia byliśmy z wizytą w rodzinnych stronach u
siosty Władysławy (Ada z młodszej Wspólnoty) ..piekniej
mieszkać nie można.... w dole Zakopane a dalej piekne Tatry i tu
również mimo pochmurnego dnia, podobnie ja Giewont, Tatry
pokazały nam swoje piekno....
Ucieszył
sie nasz duch pięknymi widokami, ale Ada zadbała by i nasze ciała miały
uciechę...
podano smaczny bigos....
Na tej
pieknej agapie nie zabrakło również spiewu, tańca,
dla każdego coś...
W
drodze powrotnej...
I
kolacja...
Kolejny
dzień i wyprawa do wąwozu Homole...
mały
wypoczynek i ruszamy dalej na Jaworki..
Na
Bacówce nie może obyć się bez rzętycy czyli maślanki z
owczego mleka...
A to
już kopia górka,
Centrum Ruchu Światło-Życie i miejsce pracy założyciela śp. ks.
Franciszka Blachnickiego...
Pani
Ola, przybliża nam to miejsce...
Poprawianie
kondycji fizycznej przed spływem Dunajcem...
W
tle trzy korony...
mały
posiłek i dalej na Sokolicę...
Sokolica
i niepowtarzalne z niej widoki...
w
drodze powrotnej...
Krościenko,
smaczne i kolorowe lody "U Marysi"...
Jak
każdego tak i tego dnia było Panu Bogu za co dziękować, Eucharystia na
zakończenie dnia...
a to
już pogodny wieczór, tam gdzie jest ks. Marek, tam jest i
gitara...
Inny
rodzaj pogodnego wieczoru, ognisko, kiełbaski, pieczone kartofle...
gitara i śpiew oczywiście też...
Wyprawa
na Trzy Korony...
Krótka
regeneracja sił, i dalej...
Dwa
piękne widoki, radosne siostry i wysokie tatry w głebi...
Tu juz
widoki z Trzech Koron...
coraz
więcej pieknych widoków... a tatry nadal w
głebi....
jedni
już widzieli i schodzą, inni są tuż tuż przed...
a jeszcze inni czekali na nas na górze zamkowej przy grocie
św. Kingi gdzie odbyła sie Eucharystia tego dnia...
nie
łatwe to czekanie?...
grota
Św. Kingi i Eucharystia...
i
powrót do Krościenka...
a w
Krościenku nie obyło się oczywiście bez lodów od "Marysi"...
Kolejny
dzień i wyprawa tym razem na zamki w Czorsztynie i Niedzicy...
podróż
miedzy jednym a drugim zamkiem, statkiem po zalewie...
taki
los czeka niegrzecznych...
Tu już
Kluczkowce, wyciag krzesełkowy i wiele innych atrakcji dla każdego...
Piaskownica
za domem i górka dla maluchów...
i
nadszedł czas pożegnania...
Część z
nas musiała odjechać już w sobotę odwiedzając
w drodze powrotnej
Wadowice i Oświęcim....
a ci
którzy
zostali do końca, wraz z naszymi gospodarzami, niedzielną Eucharystie
przeżyli jeszcze raz w Zakopanym na Krzeptówkach
na
której to kosciół powiękrzył się o jednego
chrześcijanina, małą góralkę...
w
koncelebrze, ks. Marek...
na
drodze do domu, Ludźmierz i tron "Gaździny Podhala" ...
w
drodze powrotnej do Berlina, klasztor Ojców
Kamedułów na Krakowskich Bielanach....
Był to
piekny czas ubogacający nas wszystkich..... i za to, Bogu niech będą
dzieki.